Odgłosy ciesielskiego warsztatu

W naszej kulturze sławiącej wielozadaniowość ta postać, po bliższym poznaniu, mogłaby przypaść Czytelnikowi do gustu. Jej pracowitość wynikała z dokonywanych przezeń wyborów: czasem dość oczywistych, czasem wymykających się poza oczekiwania ówczesnych realiów, a czasem przełomowych i po ludzku szalonych. Owy mężczyzna krył i nadal kryje w sobie tajemnicę. Potraktujmy ją więc jako wezwanie i dajmy upust naszej ludzkiej ciekawości.

Trop pierwszy: ślady w drewnie

Był cieślą. Ponad dwa tysiące lat temu określanie kogoś takim słowem oznaczało daleko więcej niż dziś. Niosło ze sobą nie tylko obróbkę drewna do celów budowlanych: na przykład do więźb dachowych, konstrukcji wieńcowych czy szalunków, ale także stolarkę, wytwórstwo pługów, łodzi rybackich, schodów i wiele więcej. Jednak co dla nas najbardziej interesujące, ów osobnik tworzył meble.

Roman Brandstaetter zauważył, że według Talmudu i Midraszy za ciesielstwo zabierali się głównie ludzie mądrzy i uczeni. Katarzyna Emmerich pisała o interesującym nas cieśli, że był niezwykle utalentowany oraz dobrze się uczył. Natomiast s. Maria Cecilia Baij zwróciła uwagę na użyte w stosunku do niego greckie słowo tekton, określające osobę, która robi z drewna dzieła sztuki, a więc „drewnianego” artystę.

Drewniana (nie zdrewniała) immersja

Żeby wczuć się nieco w klimat, zanim poznamy tożsamość tajemniczego mężczyzny, pooglądajmy przez moment drewniane, proste, piękne meble ze strony Boutique Pierrot. Chociaż pochodzą ze współczesności, nie znamy ich wykonawcy z imienia i nazwiska, wyobraźmy więc sobie, że są zanurzone w naszej historii.

Najpierw stołek dębowy z drewna odzyskanego LP801. Pomysłowo wykorzystujący cenny surowiec, odrzucający marnotrawstwo. Podobny taboret mógłby służyć rzemieślnikowi oraz jego domownikom do długich rozmów z Przewodnikiem. Albo do wieczornego odpoczynku przed mieszkaniem po skwarnym, pracowitym dniu. Dalej klasyczne krzesło LP441, potencjalny towarzysz wspólnych posiłków, regeneracji i kontemplacji podczas święta Paschy. Stół dębowy Milton na myśl przywodzić może rodzinne przeżywanie różnorodnych okoliczności, opowiadanie barwnych historii przodków, jak na przykład wzniosłe uwolnienie Izraelitów z rąk egipskiego ciemiężcy.

Z kolei stół MU678 dobrze pasuje do wyobrażenia wspólnie wykonanej pracy rąk wprawionego ojca oraz dopiero uczących się dłoni początkującego syna, gotowego uczyć się niełatwego rzemiosła. Ważny element ówczesnego procesu kształcenia młodych.

Jeśli tak dobrze idzie nam poruszanie się w przestrzeni wyobraźni, zróbmy w niej jeszcze dwa kroki. Pierwszy zaprowadzi do biblioteki LP183, wyrafinowanej prostoty. Czy też słyszycie ten stukot, ślizg, nienachalny huk, przyjemny polerujący ślizg po jasnej, sękatej powierzchni mebla? Wykonywany przez spracowaną, silną, męską rękę, gdzieniegdzie naznaczoną niechcianą acz nieuniknioną drzazgą. Stawiając zaś krok drugi, kierunkujący do klasycznego biurka TGL2130, czy też widzicie te dopracowane szczegóły? Dostrzegacie te artystyczne (by nie rzec tektoniczne) efekty tytanicznej, niepozornej pracy? Malującą się na spoconej, ubrudzonej twarzy cieśli satysfakcję, tuż po dopięciu kolejnego projektu na ostatni guzik?

A wokół unoszący się pył niewielkich wiórek? I t e n zapach świeżego drewna…

Trop drugi: zagadka rozwiązana?

Po niezwykłej wycieczce śladami ciesielskiego warsztatu sprzed ponad dwóch tysięcy lat, odrobinę śmielej możemy zdmuchnąć trociny z tożsamości wyróżnionego cieśli – potomka króla Dawida, skromnego, pokornego, cichego acz konkretnego i sprawiedliwego człowieka. Mężczyzny przedsiębiorczego, a jednak nieprzeceniającego wartości pieniądza. Był posłuszny Temu Komu wierzył, ufał, ale nie był bezczynny czy naiwny. Szukał najlepszego rozwiązania trudnej sytuacji, działał: z dyskrecją, zaangażowaniem i oddaniem. Wypełniał prawo (jak choćby udając się na zarządzony przez Oktawiana Augusta spis ludności), ale równocześnie nie przedkładał go nad człowieka (odkrywszy, że Maryja jest w ciąży, chciał oddalić ją po cichu, tak, żeby uniknęła nieprzyjemności). Owszem, mowa tu o świętym Józefie. Szczególnie przypominanym, z uwagi na patronowanie nad rokiem 2021. O powierniku tajemniczej historii, o kimś kto zrozumiał co to znaczy słuchać.

Trop trzeci: ponadczasowy autorytet

Można go docenić, zaciekawić się nim nawet nie podzielając katolickiego światopoglądu. Zaczerpnąć z przykładu wytrwałego wykonywania przezeń obowiązków codzienności, z otwartości na nowe i niespodziewane, pomyśleć nad prezentowanymi postawami odwagi czy wzorowego opiekuna. Można docenić fizyczną pracę, rzemieślników, artystów obrabiających drewno. Zainteresować się niezgłębianym dotąd obszarem narzędzi z przeróżnego typu warsztatów.

Z autorytetu Józefa płynie również nauka o dystansie do zdania, nierzadko niepochlebnego, innych ludzi. „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli?” mówiono o Jezusie równocześnie lekceważąc Jego, jak i Józefa właśnie. Ale mężczyzna nie wykłócał się, nie odpłacał się pięknym za nadobne. Lecz robił to, co uważał za słuszne.

Natomiast spacer po warsztacie cieśli sprzed wielu setek lat, uczy doceniać historyczne osadzenie, zasoby naturalne, zaangażowanie w wykonywane obowiązki, a także piękno ukryte w prostocie.

Nie odrzucajmy inności. Nie oceniajmy książki po okładce. Rozsiądźmy się wygodnie w naszym ulubionym meblu i świadomie zaczerpnijmy z bliskiego nam, lub całkiem odległego świętego Józefa z Nazaretu – patrona, a więc i przewodnika ojców, cieśli, stolarzy, drwali czy robotników. Człowieka (powtarzając za papieżem Franciszkiem) potrafiącego przekształcić problem w szansę.